Jeden bohater i pięć fragmentów jego rzeczywistości Gdy ma się sześć lat, to świat może wydawać się naprawdę skomplikowany. Rzeczywistość dzieli się na różne sfery i czasem trudno oddzielić jedną od drugiej. Wystarczy posłuchać, o czym rozmawiają i jak bawią się dzieci w tym wieku. Bajka, sen, gra komputerowa, tu i teraz w realnym życiu – wszystko się ze sobą zazębia, zacierając granice.
Dlatego Jasiek, główna postać zbioru pięciu dramatów pt. „Jasiek i…”, ma tak różnorodne problemy i tak wielu bohaterów spotyka na swej drodze. Ma swojego wewnętrznego stracha, którego próbuje opanować, a który walczy z odważną stroną chłopięcej natury. Konfrontacja z „prawdziwym” strachem pozwala na sprawdzenie własnych możliwości. Bywa, że chłopiec zmaga się z chorobą i tutaj również dochodzi do starcia przeciwnych sił – sprzymierzeńcy kontra wirus. I ta walka okazuje się zwycięska. Innym razem Jasiek bawi się z najlepszym kolegą w odkrywców nowych światów i w „unicestwianie” napotkanych „kosmitów”.
Spotkanie oko w oko z przedstawicielką innej „nacji” pozwala nie tylko na otwarcie oczu i naukę tolerancji, ale także na zwalczenie stereotypu, że „dziewczyny to się na niczym nie znają”. Poznajmy też Jaśka w innej sytuacji – gdy bardzo pragnie mieć psa i musi udowodnić swojej mamie, że jest już odpowiedzialnym człowiekiem, który potrafi się nim zająć. Pewnie nie byłoby to takie trudne, gdyby nie przewrotna natura psa-zabawki. I wreszcie spotkanie ze światem dawnych wierzeń i postaciami ze słowiańskich podań w onirycznym dramacie. Jasiek czeka na powrót taty z pracy, a że ten się odwleka, postanawia działać, nie wiedząc, że ojciec wpadł w sidła niepokojącego snu.
Nie ma dwóch takich samych światów, nie ma dwóch takich samych przygód. Jest tylko jeden Jasiek, a i on ma zmienną naturę. Pięcioro dramaturgów – wystawianych na polskich scenach zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych – postanowiło pokazać różne spojrzenia chłopca na świat. Autorzy zapraszają młodych czytelników do wspólnej zabawy – może to być czytanie z podziałem na role, domowy teatrzyk, a może po prostu kolejna książka do przeczytania, tyle że o odmiennej formie – niezwykle rzadko spotykanej w literaturze dla dzieci.
Dlaczego by jej nie poznać? Dlaczego nie odkryć jej możliwości? Dlaczego nie porównać tekstu na papierze z tym, co dzieje się z nim później na scenie, gdy dołączy się do niego scenografię, muzykę, aktorów, światła…?
Próba stworzenia takiego „małego teatru” została już w książce podjęta – to ilustracje autorstwa pięciorga artystów. Różne techniki, różne momenty wybrane do ukazania czytelnikom, różnie rozłożone akcenty… Można przedstawić bohaterów w całości, a można tylko ich fragmenty; można bardziej dosłownie, a można metaforycznie. Można ich sfotografować, namalować ręcznie lub posłużyć się grafiką komputerową.
To właśnie różnorodność jest wielkim atutem antologii „Jasiek i…”. To także pokazanie, że nie ma jednego przepisu na napisanie tekstu scenicznego – jedyną wytyczną jest siła tkwiąca w słowie włożonym w usta bohaterów, reszta jest już czystą fantazją i dowolnością. Może stanie się to zachętą do własnej twórczości? Może młodzi czytelnicy zechcą napisać inne przygody Jaśka? W końcu oni wiedzą najlepiej, co jeszcze może się przytrafić takiemu chłopcu.
Książka powstała na zamówienie Wrocławskiego Teatru Lalek i jest efektem prowadzonego przez niego cyklu „Słuchaj!”, polegającego na głośnym czytaniu tekstów przez aktorów – jeszcze bez sceny, bez scenografii… Te elementy były potencjalnymi wyobrażeniami słuchaczy – gości WTL, a teraz także czytelników w całej Polsce.
Agata Hołubowska